Właśnie mijają cztery lata od mojej wyprawy do Wenezueli — blog jest znacznie młodszy, a po Polsce i po świecie “włóczyłem” się już na długo przed jego powstaniem. Pora zatem sięgnąć do wspomnień sprzed kilku lat i zabrać Was w wirtualną podróż na bezludną wyspę.
Isla de Cubagua
Cubagua to niewielka wyspa na Morzu Karaibskim, należąca do Wenezueli. Ma powierzchnię zaledwie 24 km², a jej bezpośrednie “sąsiadki” to Isla de la Coche, Isla de Margarita oraz na wschodzie, znana wszystkim z serii “Piraci z Karaibów”, Isla de Tortuga.
Można uznać, że jest to prawdziwa bezludna wyspa, ponieważ okresowo w czasie połowów mieszka tu jedynie kilku rybaków. Cała wyspa objęta jest ścisłym rezerwatem przyrody. Wenezuela znajdowała się przez wiele lat pod dyktaturą Hugo Rafaela Cháveza, który w 1998r. podbił wenezuelską klasę robotniczą i biedotę obietnicami licznych reform społecznych oraz socjalnych. Rządził przez blisko cztery kadencje i gdyby nie jego choroba i śmierć w marcu 2013r — kto wie ile czy nie rządziłby do dzisiaj. Z zapowiadanych reform nic specjalnie nie wyszło, natomiast w kraju za czasów jego rządów rosły przestępczość i korupcja, a prostym ludziom żyło się coraz gorzej. Jednak w czasie jego rządów powstało wiele parków narodowych oraz ścisłych rezerwatów przyrody. I dzisiaj, patrząc obiektywnie na kilkanaście lat dyktatury, fakt dbania o przyrodę można wpisać na niezbyt długą listę zasług dyktatora.
Ale wróćmy do naszej bezludnej wyspy. Cubagua nie zawsze była wyspą bezludną i jak na ironię była miejscem najwcześniejszego osadnictwa europejskiego w całej Ameryce Południowej. W 1493 założono tu osadę poławiaczy pereł, Nueva Cadiz. Miasteczko uległo zniszczeniu w wyniku zalania przez fale sztormowe w 1541 roku i zostało opuszczone dwa lata później. Obecnie otaczające Isla de Cubagua rafy koralowe są dobrym miejscem do nurkowania. Za najlepsze miejsce do tego celu uważa się zatokę Charatago Bay po północnej stronie wyspy.
Na wyspę można dostać się jedynie drogą morską z wysp Isla de Margarita oraz Isla de la Coche. Jacht, łódź czy też kuter przybija do jednego z dwóch pomostów, schodzimy na ląd i mamy niewielką szansę co najwyżej spotkać kilku rybaków. Chcąc zostać tutaj na dłużej wszystko trzeba zabrać ze sobą: nie spotkamy tu żadnego baru czy restauracji. Na wyspie nie ma nawet bieżącej wody czy prądu (nie licząc jakiegoś niewielkiego agregatu, który rybacy mają na własne potrzeby).
Można zatem wybrać się na mały spacer i popodziwiać jak wygląda niemal dziewicza wyspa. Z pewnością trafimy na liczne iguany biegające po ścieżce, może nawet trafi się się jakiś legwan. Ścieżka dosyć szybko się kończy, a naszym oczom ukazuje się drewniana tablica z napisem: “FIN DEL SENDERO” czyli “koniec szlaku”. I jak okiem sięgnąć dalej już tylko dziewiczy krajobraz, a że jest to rezerwat, to niestety trzeba zawrócić. Ale w pamięci pozostaje fakt, że byliśmy “na końcu świata” :-).
- Isla de Cubagua
- Isla de Cubagua
- Isla de Cubagua